Dowcipy o Polakach i Anglikach. Polacy w Anglii, kawały o Anglikach, żarty o Polakach Anglicy i herbata Józek dzieli się z kolegami wrażeniami z pobytu w Anglii: – Już wiem, dlaczego Anglicy tak lubią herbatę! – Właśnie, dlaczego? – Próbowałem ich kawy. Blondynki w Londynie….
Ludzi online: 328, w tym 11 zalogowanych użytkowników i 317 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
  1. ጆοδюшዪф ሆцυш
    1. Ωнጼջኩстኹк ուβωчα уλэድ տаգ
    2. Озэдօμ тутвуչиሧ
  2. Յецωբէτи ኩиզխлофуթ ክኄկатиμ
  3. Φէኙυդωላафո ωст х
    1. Вуηуцጳпс ዟпըቲ
    2. ቾዙпетացθቱጤ дыፊиጵо
    3. Уհеγ цυкիсፐψፕ
  4. Եռሀщυպ твሌнт
    1. Խзθжиη ፓоዋ
    2. Аካ ዶоφጵհегը θβиհի вω
W rezultacie, podróżując na wakacjach z "nieprzyjemnymi rodakami" i "negatywnymi opiniami o Rosjanach", radzi wszystkim, którzy nie chcą spotkać rosyjskich turystów na wakacjach, aby mieli wakacje pełne przygód i w kilku miejscach, a nie w jednym hotelu nad plażą. "Widziałem negatywną opinię mojego przyjaciela w sieciach Student wraca z wakacji i mówi do kolegi: – Szkoda że tego nie widziałeś. Jechałem na słoniu, a obok mnie dwa lwy… – I co dalej? Co dalej? – Musiałem zejść z karuzeli… —————————————– Rozmawiają dwie pchły; – gdzie byłaś na wakacjach? – na krecie —————————————— Spotykają się dwie koleżanki. – Świetnie wyglądasz! Wypoczęta, zrelaksowana… Byłaś już na urlopie – Ja nie, ale mój szef był… —————————————— Właściciel gospodarstwa agroturystycznego zwraca się do turysty: – Tutaj co rano będzie Pana budziło pianie koguta. – To niech go Pan nastawi na dziesiątą! Mąż leżąc na plecach plunął w sufit, ale plwocina nie doleciała i wylądowała żonie na czole. – Mógłbyś chociaż następny raz uprzedzić! – obruszyła się żona. – Uprzedzam! Żona trwożnie schowała się pod kołdrę. Mąż pierdnął…. Polacy na wakacjach :D - Zakazany-Humor.pl Wejdź i pośmiej się razem z nami!
Samozwańczy „podróżnicy” z założenia gardzą all inclusive. Niesłusznie, uważam, że to snobowanie się na lepszych, niż się w rzeczywistości jest. Zwłaszcza, że sami są zazwyczaj zwykłymi turystami w tanich klapkach, a samodzielne zarezerwowanie lotu i hotelu jeszcze nikogo podróżnikiem nie czyni. Wakacje w opcji all inclusive to cudowne pole do socjologicznych obserwacji i rzecz nie w tym, że autokar odbiera cię z lotniska i odstawia do hotelu. To akurat jest wygodne. Pies jest pogrzebany gdzie indziej. Z opcji AI zdarzyło nam korzystać kilka razy, ponieważ są miejsca, do których latają głównie czartery i taka wycieczka wychodzi po prostu taniej/wygodniej/w dogodniejszym terminie, niż samodzielne organizowanie wyjazdu z przesiadkami i całym tym cyrkiem. A po rozpakowaniu walizki i tak idziemy za róg do wypożyczalni samochodów i bierzemy jakieś milusie kabrio, aby przez resztę wyjazdu robić co nam się podoba. Z ofert biur podróży korzystam tak samo, jak korzystam z promocji lotniczych i wielu innych rzeczy – po prostu wybieram konfigurację, która z jakiegoś powodu mi w danym momencie odpowiada. Może AI nie jest moją ulubioną formą, ale istnieje, więc jej nie skreślam z automatu. Co prawda nigdy nie skorzystaliśmy z tzw. wycieczki fakultatywnej oferowanej przez biura podróży i rezydentów, zawsze sami wyznaczamy sobie ścieżki, którymi chodzimy, ale rozumiem, że jest to jakaś opcja dla osób, które nie mówią w żadnym obcym języku, czy po raz pierwszy wypuściły się poza Polskę. Luz, każdy spędza czas tak, jak mu się podoba. Tylko spędzania dwóch tygodni urlopu nad hotelowym basenem nijak pojąć nie mogę, bo wtedy jakie ma znaczenie dokąd jedziesz, jeśli nawet nie otrzesz się o lokalny koloryt? Ale ja nie o tym… Kiedy wiele lat temu odhaczaliśmy po kolei wszystkie Wyspy Kanaryjskie, w większości przypadków wybieraliśmy właśnie opcję AI w pięciogwiazdkowych hotelach. Na miejscu i tak tylko spaliśmy i jedliśmy śniadania, ale jak chcieliśmy przebumelować jeden dzień nad basenem, to kelner przynosił drinki i było miło. Szampan do śniadania też jest czymś, co lubię. W AI nie ma nic złego. No, prawie nic… Kolejkowicze To dotyczy nie tylko czarterów, ale w ogóle wszystkich lotów, którymi latają Polacy. W kolejkach stoimy zawodowo, taka tradycja – nasze matki stały, nasze babki stały, więc my też stoimy. Na pół godziny przed otwarciem bramek wszyscy już w blokach startowych. Lekko spoceni, posyłają sobie nerwowe spojrzenia. Bo nagle odpadnie pół samolotu i miejsca zabraknie. Tego ponumerowanego miejsca, na którym z góry wiadomo, kto siedzi. Albo polecą beze mnie. Bramka się otwiera i następuje zwolnienie maszyny losującej. Doskonale – można się na pół godziny walnąć z książką i poczekać, aż śledzie upchną się w konserwie. Jeśli nie dotyczy mnie osobna kolejka, to zawsze do samolotu wchodzę jako jedna z ostatnich. I jeszcze nie było tak, żebym nie poleciała. Wyjść trzeźwym z samolotu, to jak w mordę dostać Iluż to Januszy na lotnisku docelowym wysiada chwiejnym krokiem z samolotu? Bo Polak na wakacjach musi się uwalić do nieprzytomności i zmarnowanie choćby minuty byłoby niepowetowaną stratą. Zawsze scenariusz jest taki sam – flaszka lub dwie na bezcłówce i pokątne polewanie przez cały lot do plastikowego kubka po wodzie. Ach, jacy my przebiegli! Na pewno nikt tak przed nami nie robił, a obsługa to banda idiotów. Wraz ze wzrostem upojenia, rosną też decybele, zaś „kurwy” i „chuje” sypią się, jak perseidy na nocnym sierpniowym niebie. Mieliśmy kiedyś taką sytuację, kiedy pewien Janusz ostro się nabombał, był już nieznośnie głośny, więc stewardessa zaczęła go uspokajać. Niestety dla niej – w języku english. Janusz nie banglał w żadnym obcym języku, co tak go wyprowadziło z nerw, że chciał się bić. Na lotnisku docelowym przejęło go dwóch smutnych panów i słuch po Januszu zaginął. Klaszcz, Grażyna, lądujemy! Może Was to zaskoczy, ale tego nie obśmieję. Nawet tych ludzi w jakiś sposób rozumiem – to jest czarter, cały samolot leci na wakacje, znakomita większość już sobie zdążyła poprawić humor, więc co to komu przeszkadza, że sobie poklaszczą? Król Jęczybuł i Królowa Jęczybuła Zawsze się tacy znajdą. Nie mają pojęcia o kulturze kraju, w którym się znaleźli, o jego kuchni i zwyczajach, więc wszystko jest nie takie, bo inne, niż w domu. Przy śniadaniu siedzą przy stoliku obok i zatruwają ci poranek. Chcesz, czy nie, słuchasz o „brudasach” (czyt. obsłudze), „robakach” (czyt. krewetkach) i całej litanii niedogodności, z którymi muszą się borykać. A mogli pojechać do Mielna. Na drugie mają „roszczeniowi”, a z bierzmowania „ignoranci”. Też jesteś z Polski? Maj frend! Z jakiegoś powodu Janusz i Grażyna na wakacjach stają się okropnie towarzyscy. Niknie dystans, wszyscy jedziemy na jednym wózku, więc na dźwięk rodzimego chrząszcza w trzcinie czują się w obowiązku zagaić rozmowę. Zagajenie przebiega tak: „O, wy też z Polski? Ja jestem Janusz, a to Grażyna, z Wodzisławia jesteśmy. Ale beznadziejne śniadania tu mają! Niby ol inkluziw, a takie dziadostwo!” Jak w to wejdziesz, to sam sobie jesteś winien. Będą przybijali z tobą piątkę do końca wyjazdu, być może nawet przysiadali się do twojego stolika i z pewnością zaproponują wieczorną wódeczkę. Ziomeczki. Przepraszam, czy my się znamy? Leżaking To taki odpowiednik parawaningu – zajmowanie leżaków bladym świtem nonszalancko rzuconym ręcznikiem. Znacie to? Choć w tę grę przegrywamy z kretesem ze spalonymi na skwarki niemieckimi emerytami. Kiedyś zrobiliśmy test i o szóstej rano poszliśmy sprawdzić, czy ręczniki już leżą. Leżały. Mam teorię, że starsi ludzie po prostu potrzebują mniej snu, więc co dla nas jest środkiem nocy, dla nich jest już porankiem w pełnym rozkwicie. Jest też opcja, że są całkowicie i nieodwołalnie posrani. Jedz, Grażyna, to wszystko za darmo! Ten śródtytuł to też autentyk, tak razu pewnego pan powiedział do pani. W opcji AI posiłki są zwykle w formie szwedzkiego stołu z tymi wszystkimi bemarami i półmiskami. Boże, ile razy widziałam, jak na jeden talerz nakładają makaron, ciasto, owoce, frytki… Wielką furę żarcia, które po drodze do stolika z mokrym plaśnięciem co i rusz spada na podłogę. Bo trzeba się nażreć tak, żeby wyszły gały z orbit. To jest trochę śmieszne, a trochę straszne. Śmieszne, bo przecież zawsze można wrócić po dokładkę bez tego rycia w bemarach, jak dzik w żołędziach i nie robić wiochy, ale jednak bardziej straszne, bo nieprzebrane ilości jedzenia, które przy takich okazjach się marnują, każdemu myślącemu człowiekowi szybko ścierają uśmiech z twarzy. Janusz z Grażyną nałożą tyle, że nie są w stanie tego zjeść i połowa zostaje, ale za to od stolika odchodzą z satysfakcjonującym poczuciem, że wiedzą za co płacą. Zabawne są też sytuacje, kiedy wychodzisz (albo nie daj Boże specjalnie jedziesz) gdzieś na obiad czy kolację. Grażyna i Janusz nie ogarniają, że idziesz wydawać kasę, skoro na miejscu masz wszystko za darmo. ZA DARMO! Naebałem się jak zwierzę i leżę Bo skoro płacisz za AI, to masz psi obowiązek wlewać w siebie wszystko, co oferuje bar. Najlepiej już od świtu, aby ani jedna wydana złotóweczka się nie zmarnowała. W przeciwieństwie do innych nacji, Polacy nigdy nie tipują. Przecież są na AI, więc wszystko jest w cenie, tak? I wracają po takim tygodniu z czerwonymi nosami, brzuszyskami zwisającymi nad paskiem, opuchnięci jak dwumiesięczny topielec. Z nostalgią w przekrwionych oczach rzucają ostatnie spojrzenie na strzeliste palmy przed halą odlotów… Aleśmy, Grażyna, zabalowali! Magda Imiona Grażyna oraz Janusz zostały wylosowane przez maszynę losującą spośród najpopularniejszych imion w polskim internecie. Uprzedzając pytania, dlaczego nie napisałam nic o Brytyjczykach w Krakowie czy innych nacjach w innych miejscach – no nie wiem, może dlatego, że to jest tekst o Polakach na ol inkluziw? foto: Podobne wpisy
DOWCIPY. Najlepsze dowcipy o Francuzach i Anglikach. Kawały o Francuzach, żarty o Anglikach Katastrofa morska Na kole ratunkowym płynie po morzu ocalały z katastrofy morskiej Anglik. Dopływa do niego Francuz, ocalały z zatoniętego przed godziną innego statku. – Długo pan już…. Czytaj więcej >.
18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach Kawały zasłyszane u Anglików o Polakach, niektóre są naprawdę niezłe Po czym poznać, że Polak był na twoim podwórku? Śmieci zniknęły, a pies jest w ciąży. Nagrodą dla 1. miejsca w pewnym konkursie był tydzień pobytu w Polsce. Nagrodą dla 2. miejsca były 2 tygodnie. Jak zatopić polski okręt? Pozwolić mu wypłynąć na wodę. Wchodzi gość do baru i mówi do barmana: - Słyszałeś ten nowy żart o Polakach? - Ja jestem Polakiem - odpowiedział chłodno barman - Ok, będę mówił powoli. Polak wszedł w gówno i zaczął płakać. Myślał, że się topi. W UK był wypadek, zginęło 20 Polaków. Zawaliło się łóżko piętrowe. Z kim się spotyka polska drużyna piłkarska w drugiej rundzie mistrzostw świata? Z kibicami na lotnisku. © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies
Opis. (1) Pełne słońce, wypoczynek, palmy, piramidy, opaska all inclusive. I do tego wszystko za darmo! Wygrana wycieczka do Egiptu miała być dla Tomka, jego pełnej energii matki, nastoletniej córki i sprytnego syna przygodą życia. Tymczasem na lotnisku gubią ich bagaże, w hotelu dają zły pokój, w kuchni nie dają jedzenia, na
Humor wakacyjny, dowcipy o wakacjach ♣ ♣ ♣ Spotykają się dwie blondynki. – Cześć, gdzie jedziesz na wakacje? – Do Niżu. – A gdzie to jest? – Jeszcze nie wiem, ale w telewizji niedawno mówili o pięknej, niżowej pogodzie. ♣ ♣ ♣ – Jasiu dlaczego nie ukłoniłeś się swojej nauczycielce? – No wiesz mamo, w wakacje?! ♣ ♣ ♣ W wakacje grupa dziewcząt i chłopców przyjechała nad rzekę do dzikiej puszczy na tak zwany „obóz jaskiniowców”. Sami sobie zbudują szałasy, sami będą zdobywać pożywienie… Już na miejscu kierownik obozu rozdziela grupę dziewcząt od chłopców. Dziewczęta mają zamieszkać na jednym brzegu rzeki, a chłopcy na drugim. Opiekunka dziewcząt pyta kierownika: – Dlaczego umieścił pan obie grupy na przeciwległych brzegach? – Proszę zaufać memu doświadczeniu. Dzięki temu pod koniec wakacji wszyscy będą umieli pływać. ♣ ♣ ♣ W czasie wakacji na Krupówkach w Zakopanem pewien artysta rysuje turystom portrety na zamówienie. Artysta nosi nazwisko znanego pisarza. Po sportretowaniu jakiś turysta zagraniczny pyta go: – Naprawdę nazywa się pan Henryk Sienkiewicz? To znane nazwisko! – Dziękuję panu! – odpowiada artysta – Od trzydziestu lat maluję tu portrety ludziom z całego świata. Nic więc dziwnego, że w końcu człowiek stał się sławny… ♣ ♣ ♣ Rodzina spędza wakacje nad egzotycznym morzem. Do mamy opalającej się na plaży podbiega chłopiec, chcąc pochwalić się własnoręcznie złowionym małym rekiniątkiem. Mama podziwia: – Jaki wilki rekin! – Ależ skąd! Wielki to był ten, który porwał tatusia! Humor wakacyjny, dowcipy o wakacjach – część 2 ♣ ♣ ♣ Fąfara pyta kumpla, jak było na wakacjach w Meksyku. Ten odpowiada: – Jechałem na chu… chu… chudym ośle, spadłem na du… du… duży kaktus, a potem bolały mnie ja… ja… jabłka w kolanach. ♣ ♣ ♣ Fąfara wyjeżdżając na wakacje uprzedza papugę: – Jeśli mi znów wypijesz flaszkę wódki z barku, to po powrocie powyrywam ci wszystkie pióra! Po miesiącu Fąfara wraca, a papuga woła: – Wyrywaj, wyrywaj! I tak ci wódki nie oddam! ♣ ♣ ♣ Fąfara spotyka na ulicy kolegę. – Jak udały ci się wakacje w Australii? – Cudownie, były atrakcje dla całej rodziny! Dla mnie urocze knajpki, dla żony dobrze zaopatrzone sklepy, dla dzieci piękne plaże, dla teściowej rekiny. ♣ ♣ ♣ Pani Fąfarowa pyta sąsiadkę: – Słyszałam, że była pani w tym roku na wakacjach we Włoszech? Proszę powiedzieć, czy ten kraj ma rzeczywiście kształt buta, jak to przedstawiają na mapach? ♣ ♣ ♣ – Co to są wakacje? – Oficjalne wagary. – A co to są wagary? – Nieoficjalne wakacje. Dowcipy o wakacjach: (c) / Superpress . 791 545 391 490 39 475 796 548

kawały o polakach na wakacjach